Tłumaczył: Roman Łukasiak
Przyjmuje się, że życzenia na Boże Narodzenie powinny być przyjemne i niekontrowersyjne, i nic ponadto. Data Narodzenia Pańskiego wywołała gorące polemiki wśród moich przyjaciół i czytelników. Lane, z Miami, napisała, ‘uważałam, że Chrystus urodził się we wrześniu’. Shanaz z Arabii Saudyjskiej był innego zdania: „Jezus urodził się w kwietniu, sprawdź to”. Prof. John Williams z Wirginii wyjaśnił: „Może wiesz, że większość historyków wierzy, że Jezus musiał urodzić się we wrześniu, pod znakiem Panny. Kościół przesunął Jego „oficjalne narodziny” na dzień zaraz po najkrótszym dniu w roku, w celu podkreślenia, że był On Światłością Świata”. Natomiast Bryce z Atlanty zaproponował inną datę: „większość naukowców zgadza się, że Jezus urodził się w połowie października lub później (pokrewieństwo z Wagą)”.
***
Tyle propozycji różnych dat, i wszystkie one „faktyczne”, i „uznane przez większość ekspertów”! Czy jest to znaczący spór? Tak, do pewnego stopnia. Nie ma i nie może być żadnych nowych historycznych wiadomości o Narodzeniu Pańskim, które nie byłyby znane, powiedzmy, Św. Hieronimowi z Betlejem lub Euzebiuszowi z Cezarei. Ponieważ przeszły wieki i tysiąclecia, nie dowiemy się nic więcej o tamtych czasach, które po prostu zapomnieliśmy. Mieszkańcy Betlejem prawdopodobnie nie pamiętali faktu narodzin skromnego uchodźcy z Galilei. Kościół zdecydował się na tą datę na podstawie najlepszych w tym czasie danych. Osoby, które podjęły decyzję, były ludźmi głębokiej wiary, pełnymi ciekawości i woli ustalenia prawdziwych faktów, i uważam, że nie ma powodu dla podważania ich decyzji.
Czy mógłby Kościół przesunąć datę Jego narodzin dla podkreślenia, że był On Światłością Świata? Przed odpowiedzeniem na to pytanie wspomnę zabawną broszurę z drugiej połowy XIX wieku opublikowaną pod tytułem „Napoleon jako mit solarny”. Autor ironicznie „udowadniał”, że Napoleon nigdy nie istniał, lecz był po prostu nową wersją mitu solarnego, a jego 12 marszałków to, jak się domyślacie, dwanaście miesięcy lub znaków zodiaku. W tej samej konwencji, można byłoby dowodzić, że Sabbataj Zewi, wielki żydowski prorok z XVII wieku, był jedynie wymysłem, ponieważ urodził się on i umarł 9 dnia miesiąca Ab, w którym to dniu zniszczono Świątynię. Wielu innych wielkich ludzi urodziło się pod dobrą gwiazdą. Dlaczego Chrystus nie mógł urodzić się w takim dniu?
Za powątpiewaniem w datę Narodzenia Pańskiego skrywa się większa wątpliwość, zwątpienie w boskość, zwątpienie w przeznaczenie, zwątpienie w istnienie Boga. Jeśli Bóg istnieje, i jeśli rozkazał gwieździe oznajmić o przyjściu Chrystusa, czy dziwnym jest, że Chrystus urodził się w dniu tak bardzo ważnym dla całej ludzkości? Nie, bo to było logiczne. Narodziny Syna Człowieczego były wydarzeniem na miarę kosmiczną, i należałoby go oczekiwać w specjalnym dniu. Ponieważ Chrystus był Światłością Świata, więc urodził się po przesileniu zimowym. Co ważniejsze, najciemniejsza pora roku przypomina o najciemniejszym miejscu na ziemi. Jerozolima była centralnym punktem systemu podwójnej moralności, miłości okazywanej wewnątrz grupy i wrogości okazywanej na zewnątrz grupy. Chrystus wybrał narodzenie tutaj, ponieważ czuł, że jest to najbardziej niebezpieczna idea, z jaką zetknęła się ludzkość, i dlatego należy podjąć z nią walkę.
Związku tego nie zauważają ewangeliczni syjoniści, którzy opacznie tłumaczą Jego narodziny w Palestynie, jako znak specjalnego uznania dla ludu, wśród którego On się urodził. Głoszą, że Żydzi zasłużyli na to, by narodził się z nich Chrystus. Można byłoby myśleć, że Chrystus urodził się w purpurze. Data ma szczególne znaczenie, ponieważ potwierdza to, co wiemy – że urodził się w jądrze ciemności.
Jeśli wątpi się w Chrystusa, więc jest sens wątpić w kosmiczne znaczenie daty Narodzenia Pańskiego. A wtedy możemy się znaleźć po przeciwnej stronie frontu, który się ciągnie poprzez Nowy Jork i Betlejem, gdyż jeszcze daleko do zakończenia zmagań.
The Washington Times (28.11.2001) opublikował interesujący artykuł pod tytułem „Kalendarze adwentowe stają się bardziej świeckie”. Reporter gazety odwiedził kilka księgarni w USA, od Barnes’a i Noble do Borders’a, i zauważył, że w adwentowych kalendarzach opuszczono Narodzenie Pańskie. Są tam myszki, króliki, Święty Mikołaj, niedźwiadki, ‘Dziadek do orzechów’, lecz nie ma Betlejem, nie ma Narodzenia Pańskiego. ‘Takie opowieści nie urażają niechrześcijańskich klientów’, wyjaśnia pytany sprzedawca.
Kim są ci „niechrześcijanie”? Oczywiście, nie są to muzułmanie, którzy pamiętają o Narodzeniu Chrystusa tak samo jak inni, i którzy tak czy owak są lekceważeni w USA. Nie są to także nieliczni neopoganie. Tak więc, dlaczego nie mogli napisać bardziej wyraźnie, „właściciele sklepów czują, że Żydzi nie chcą widzieć niczego, co miałoby związek z Chrystusem”? Prawdopodobnie dlatego, że byłaby to bolesna prawda. Ortodoksyjni Żydzi mają nawet specjalny zwyczaj na Boże Narodzenie. Priorytetowym zajęciem jest cięcie papieru toaletowego na nadchodzący miesiąc itp., donosiła miejscowa gazeta jerozolimska Kol Ha-Ir. Żydzi niereligijni zapomnieli przyczyny, lecz wciąż zwalczają Chrystusa i chrześcijaństwo.
Forward[1], najbardziej postępowa amerykańska gazeta żydowska, poświęciła długi artykuł żydowskim obyczajom na Boże Narodzenie. Wspomina ona „tradycyjny wśród wschodnioeuropejskich Żydów zwyczaj grania w karty w wigilię Bożego Narodzenia” i wyjaśnia: „Najważniejszym przykazaniem dla religijnych Żydów jest studiowanie Tory… Jedyną porą, kiedy Żydzi mogli nie czynić tego, to osobista lub zbiorowa żałoba oraz noc wigilijna. Nie miało być czytania Tory, aby nie oddawać czci i nie wychwalać kogoś, kto urodził się w tą noc (tj. Jezusa Chrystusa)”.
Żydzi nie powiedzieliby „Boże Narodzenie”. Okazuje się, że uświęconym (!) zwyczajem żydowskim było poniżające przekręcanie słów określających to święto w różnych językach. Oto przykłady żydowskich słów określających noc wigilijną: ‘nitlnacht’ (kalambur od nit, po polsku – nic, lub hebrajskiego nitleh – powieszony); ‘kratzmakh’ (tworzyło żydowskie słowo podobne do angielskiego „scratch-me” – zdrap mnie); ‘taluy-nakht’ – noc powieszonego; ‘blinde nakht’ – ślepa noc (kalambur pochodzący z ukraińskiego, w którym swiatyj weczyr, Żydzi zamienili na slipyj weczyr – ślepa noc); ‘chworizdwo’ (kalambur z ukraińskiego rizdwo – Boże Narodzenie, i białoruskiego chworij – chory)”. Niektórzy Żydzi, mówiący w języku jidysz, na zachodzie Polski nazywali Boże Narodzenie ‘beyz-geboyrenish’ – źle urodzony, co miało przedrzeźniać polskie Boże Narodzenie.
Forward kończy: „Myślę, że wiadomo, dlaczego Boże Narodzenie musiało pobudzić Żydów do stworzenia tak wielu kalamburów. Był to dzień, do którego Żydzi mieli instynktowną awersję, gdyż było to święto obchodzone przez chrześcijan na pamiątkę wcielenia się Boga w ludzką postać – w co wierzą wszyscy chrześcijanie, a co nie mogło pomieścić się w żydowskich głowach, jako coś najbardziej absurdalnego i odrażającego.” Co najmniej, coś odrażającego!
The Washington Times cytuje Patricka Scully z Ligi Katolickiej: „Jesteśmy świadkami kastrowania Bożego Narodzenia … taka sekularyzacja bezpośrednio uderza w Boże Narodzenie. Pozwala się przedstawiać symbolikę Kwanzaa, natomiast scena Narodzin Pańskich ma oznaczać walkę z ACLU (Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich – przeważnie żydowskich)”. Ponieważ chrześcijanie USA wolą unikać walki z ACLU, więc Izraelczycy tym łatwiej mogą walczyć z oblężonym Betlejem, lecz któż to wie, który front tej walki jest najważniejszy?
Amerykański Komitet Żydowski, ADL (Liga Antydefamacyjna), i inne duże organizacje żydowskich suprematystów nieustępliwie walczyły o zakaz śpiewania bożonarodzeniowych kolęd w szkołach i instytucjach publicznych. Doprowadziły do tego, że sceny z Narodzenia Pańskiego i symbole chrześcijaństwa zostały usunięte z budynków publicznych, lecz one walczyły nadal i nawet uzyskały zgodę sądu, aby na budynkach publicznych mogły pojawiać się żydowskie menory.
Weźmy dla przykładu ostatnie wytyczne ADL dla żydowskich rodziców, w ich walce przeciwko Bożemu Narodzeniu w szkołach publicznych, pod tytułem: „Sprawy religijne w szkole publicznej waszych dzieci; Wytyczne dla żydowskich rodziców”, dostępne na stronie internetowej ADL:
Pyt. Co jest niewłaściwego, gdy pojawiają się bożonarodzeniowe dekoracje na podarkach i w klasach?
Odp. Po pierwsze, trzeba zauważyć, że ponieważ choinki bożonarodzeniowe, Mikołaje, girlandy, paczki z prezentami oraz renifer są powszechnie używane, jako dekoracje na Boże Narodzenie lub symbole, więc sądy zdecydowały, że są one świeckimi symbolami sezonu. Tym niemniej, przesadne ich eksponowanie jest niewłaściwe. Porozmawiaj z nauczycielem, że w zadaniach domowych jest za dużo dekoracji bożenarodzeniowych. Wyjaśnij, że chociaż rozumiesz, że przedstawianie takiej grafiki w zadaniach domowych jest legalne, zbytnie ich eksponowanie krępuje ciebie i twoje dziecko. Zaproponuj alternatywne dekoracje zimowe, obejmujące płatki śniegu, domki z piernika i rękawice, co może być bardziej do przyjęcia.
Pyt. Czy nauczyciele mogą organizować spotkania bożonarodzeniowe i pozwalać na usprawiedliwienie tych, którzy nie świętują?
Odp. W rzeczywistości uczniom mówi się, „Przyjdźcie na wesołe spotkanie z podarkami, potrawami, i zabawami, lub idźcie po południu do biblioteki”. Chociaż dozwolone, takie spotkanie nie ma sensu dla tych uczniów, którzy nie świętują Bożego Narodzenia. Po niewielkich zmianach, takie spotkanie może być pozytywnym doświadczeniem dla wszystkich uczniów. Zamiast świętowania Bożego Narodzenia, spotkanie może być poświęcone zimie lub rozmaitym innym okazjom. Ostatecznie, ponieważ rozdawanie podarunków od Świętego Mikołaja to tradycja chrześcijańska, więc nie powinno to mieć miejsca w klasie szkoły publicznej.
Niektórzy żydowscy naukowcy regularnie próbują posiać wątpliwości w stosunku do Chrystusa, starając się zwykle Go poniżyć. Twierdzą, że jeśli istniał, to oczywiście był tylko zwykłym człowiekiem, wędrownym nauczycielem z Galilei, który mógł się urodzić wszędzie oprócz Betlejem, w dowolnym czasie, lecz nie pod pomyślną gwiazdą, i wychować się wszędzie, lecz nie w Nazarecie. Twierdzą, że gdyby istniał, nie zaprzątałby sobie głowy Gojami, czyli nie-Żydami. Dlaczego właściwie pobożny żydowski rabin miałby troszczyć się o resztę ludzkości? (Na przykład, taka jest podstawowa idea książki Hiyam’a Maccobi, w której nacjonalistyczny pisarz żydowski twierdzi, że Chrystus był ekstremalnym nacjonalistą, rabinem Kahane ówczesnych dni). Dla żydowskich naukowców, właścicieli mediów i ludzi opiniotwórczych, walka z Chrystusem była i wciąż pozostaje ważną częścią ich programu, a bronią w tej walce jest zaprzeczanie Narodzeniu Pańskiemu. Nie jest to tylko broń, i pokażę to na przykładzie.
Washington Post w ostatnim wydaniu wielkanocnym wydrukował na pierwszej stronie (w pobliżu swojej zwykłej gloryfikacji Izraela) podobiznę zatytułowaną „Twarz Chrystusa”, będącą komputerową rekonstrukcją policyjną. Przedstawiała ona raczej surową i brutalną twarz mężczyzny o niskim czole, ciemnej skórze, przebiegłych oczach – typ skromnego służącego. Po spodem był podpis, „Twarz Chrystusa”. Tłuste nagłówki powiadamiały czytelnika, że zastosowano najnowsze metody naukowe do wykrycia prawdziwego wyglądu Jezusa Chrystusa na podstawie kilku czaszek znalezionych w Jerozolimie. Tak więc, 90% czytelników, nie czytających więcej niż tłuste nagłówki, nie dochodzących do drobnego druku, mogła pozostawać w przeświadczeniu, że w końcu odnaleziono czaszkę Jezusa, który okazał się zupełnie niesympatycznym człowiekiem.
Jedynie po dokładnym i uważnym przeczytaniu opisywanego artykułu okazuje się, że twarz jest, na podstawie kilku czaszek znalezionych w Palestynie, rekonstrukcją Żyda współczesnego Chrystusowi. Autorzy mogli nazwać wstrętną rekonstrukcję „Najwyższym Kapłanem Żydowskim”. Mogli także pozostać neutralni i bezstronni i nazwać rekonstrukcję „Twarz Żyda (?) współczesnego Chrystusowi”, lecz woleli dać wprowadzający w błąd podpis „Twarz Chrystusa”, który sugerował, że Chrystus w rzeczywistości wyglądał jak pospolity kryminalista.
Na tej samej zasadzie mogliby stworzyć kombinowaną fotografię kilku kobiet ze starych wiejskich domów i opublikować ją jako „Twarz Marilyn Monroe”. Ale przecież, gazeta ma swój program. Według tego programu, zwalczanie Chrystusa ma wyższy priorytet, niż demaskowanie Marilyn Monroe. Gazeta nie jest osamotniona, lecz współpracuje z innymi mediami w USA, Kanadzie, Anglii. Obraz „Twarzy Chrystusa” pojawił się we wszystkich z nich, a później, prawdopodobnie, w każdej z ważnych gazet, bo kto zrezygnowałby z takiej sensacji?
Walka z chrześcijaństwem i Chrystusem jest racją bytu judaizmu, ponieważ Chrystus symbolizuje koniec żydowskiego wybraństwa. Szczerze wierzymy, że obecna żydowska wojna przeciwko Chrystusowi wyraża się właśnie oblężeniem Betlejem i zakazem odwoływania się do Chrystusa na ‘Boże Narodzenie’.
[1] Z 10 stycznia 2003 roku