Bystry chłopaczek zobaczył na ławce portmonetkę. Jej właściciel odszedł kopnąć toczącą się piłkę, i portmonetka aż prosiła się, aby ją zabrać. Chłopaczek nie wytrzymał. Chwycił portmonetkę, i puścił się pędem. Lecz po paru krokach potknął się, i wpadł w objęcia tęgiego dryblasa – właściciela portmonetki. Tak zaczynają się niektóre wojny.
Saddam Hussein spróbował w taki sposób zająć Kuwejt, co skończyło się „Pustynną Burzą”. Coś takiego zaszło także w wojnie gruzińskiej: Saakaszwili zauważył, że Osetii Południowej nikt nie pilnuje, Rosja na jego prowokacje nie odpowiada, i spróbował chapnąć i uciec. Jak się okazało, Rosja była czujna, i bystry Saakaszwili dostał po łapach.
Z wielu względów dobrze się stało:
- Awanturnik Saakaszwili dawno powinien dostać po łapach. Jego niezręczny flirt z Izraelem i Ameryką prowadził do konfliktu. Jak w swoim czasie młody Fidel, chciał on przekształcić swój kraj w zapałkę, która podpali beczkę z prochem globalnych przekształceń.
- Rosja spełniła swój obowiązek następcy ZSRR, jaki ma w stosunku do pozostałości po nim. Resztki imperialnego honoru zmusiły Rosję do obrony Osetyńczyków i Abchazów.
- Rosja pokazała, że jest w stanie stosować siłę, szybko, skutecznie i umiarkowanie.
- Rosja udowodniła, że może wypełniać swoje zobowiązania.
- Władze Rosji pokazały, że nie boją się okrzyków z Waszyngtonu i Brukseli. To dobry znak po wielu latach bezsilności i pokory.
- Klęska wojenna pomoże Gruzinom powrócić do zdrowego rozsądku. Gruzini to mądrzy, piękni, gościnni i szczodrzy ludzie, lecz jednocześnie są wielkimi szowinistami, i zbytnio skłonni są oceniać wydarzenia i ludzi przez plemienny pryzmat. Nie na darmo pierwszym aktem niepodległej Gruzji w roku 1918 była masowa deportacja Ormian. Stalin także postępował bardzo po gruzińsku, wysiedlając Czeczenów z Czeczenii i Niemców z Prus. Gdyby nie było gruzińskiego nacjonalizmu, Osetyńczycy i Abchazi nie chcieliby oddzielić się od Gruzji. Gruzini powinni pozbyć się szowinizmu, w czym może pomóc im obecna klęska.
- Położenie Osetyńczyków stało się mocniejsze, fizyczne zagrożenie życia minęło. Powinni teraz pozwolić na powrót gruzińskich uciekinierów. Osetyńczycy i Gruzini wyznają jedną wiarę i powinni się pogodzić.
- Twórcy i wynalazcy sposobów, jak wymanewrować Rosję, powinni być bardziej ostrożni, co oznacza, że sposoby te podrożeją i staną się niewygodne.
- Najważniejsze, że wojna szybko się skończyła.
Rosja została zmuszona do zastopowania gruzińskiej agresji przede wszystkim ze względu na sposób prowadzenia wojny, jaki wybrał Saakaszwili. Chciał on mieć Osetię bez Osetyńczyków, jak jego izraelscy podpowiadacze – Palestynę bez Palestyńczyków. Dlatego gruzińska artyleria zburzyła dzielnice mieszkalne stolicy Osetii Południowej, i wygnała fale uciekinierów na północ, do Rosji. Gdyby nie błyskawiczna akcja rosyjskich wojsk desantowych, dziesiątki tysięcy uciekinierów zdestabilizowałyby rosyjski Kaukaz Północny.
Rosja rozpoczęła wojnę nie po to, by wymienić prezydenta w Gruzji, lecz nie oznacza to, że nie byłoby to pożądane. Agent imperializmu, który rozpędził koło zamachowe antyrosyjskiej histerii, Saakaszwili szkodzi Gruzji, Rosji i całemu światu. Najlepiej byłoby, gdyby przegrał wybory kilka miesięcy temu, niestety – sfałszował je. Jeśli znajdą się patriotyczni Gruzini, którzy obalą go za klęskę i wybiorą prawidłowy kurs na neutralność i przyjaźń z Rosją, to będzie można temu tylko przyklasnąć. Lecz nie powinno się o to walczyć, ponieważ władcy przywiezieni przez obce wojska w taborach, mogą okazać się słabi i niepewni. Ostatecznie, Rosję zadowoli przyjazna neutralność typu fińskiego. A przyjazna Gruzja zdoła zintegrować Osetię Południową, po zabezpieczeniu sprawiedliwych interesów miejscowych mieszkańców.
Teraz, po zwycięstwie rosyjskiego oręża, nastał czas skończyć z antygruzińską propagandą. W czasie wojny można nazywać Gruzinów gryzoniami. Lecz wystarczy tego. Przyjaźń z narodami Kaukaza, w tym z Gruzinami, Osetyńczykami, Czerkiesami – to stara rosyjska tradycja od czasów Gribojedowa i Lermontowa. Jak mawiał Stalin – różni Saakaszwilowie przychodzą i odchodzą, lecz naród gruziński pozostaje. Gdy stanie się skromniejszy, tylko wygra.
Wielu rosyjskich obserwatorów było zdumionych antyrosyjską propagandą na Zachodzie. Lecz ogólnie komentarze największych zachodnich gazet i kanałów telewizyjnych były bardziej umiarkowane, niż można było oczekiwać. Oczywiście, amerykańscy liderzy potępili, a Zbigniew Brzeziński znowu zażądał zniszczenia Rosji, lecz w Europie opinie były bardziej wyważone. Nawet sprzyjająca neokonserwatystom szwedzka gazeta DN przedstawiła sytuację Osetyjczyków, którzy uciekli przed walkami. Guardian i Independent w Londynie także wykazały umiarkowanie i zrozumienie dla pozycji Rosjan. W Izraelu zaprzestano dostaw uzbrojenia dla Gruzji.
Za umiarkowaniem kryje się nadzieja kręgów amerykańsko-izraelskich na uzyskanie rosyjskiego poparcia w kampanii przeciwko Iranowi. My wam – Południową Osetię, a wy nam – Iran. Są to oczywiście wielkości nieporównywalne. Osetii należało bronić, lecz nie za cenę Iranu. Tym bardziej, że Iran praktycznie oficjalnie wyraził swoje poparcie dla działań Rosji. Iran jest gotowy pomóc w osiągnięciu pokoju w Południowej Osetii. Władze Iranu nazywają działania Gruzji „zabijaniem bezbronnych”. Iran to były suweren Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu, i Persowie wiedzą, co tam w trawie piszczy.
Saakaszwili na pewno nie mógł pójść na taki ryzykowny krok, nie skonsultowawszy tego z Amerykanami. Lecz mógł także nie zrozumieć ich odpowiedzi, jak w swoim czasie Saddam Hussein nie zrozumiał dwuznacznych słów amerykańskiego ambasadora. Widocznie Amerykanie nie chcieli dać mu pomocy wojskowej, ograniczywszy się do słownych obietnic – chociaż tak małe poparcie nie może nie nastraszyć różnych antyrosyjskich prezydentów, od Juszczenko do Estończyka.
Dlaczego Amerykanie dali Saakaszwilemu zgodę na rozpoczęcie wojny?
Najwidoczniej, było to rozpoznanie poprzez walkę. W takiej wojnie jest miejsce na niespodzianki. Nikt nie mógł wcześniej wiedzieć, jak zareaguje Rosja i jak wykona swoje zadania jej armia. Wynik przeszedł oczekiwania – armia rosyjska dźwignęła się z długiego kryzysu
Tłumaczył: Roman Łukasiak