Tłumaczył: Roman Łukasiak
The Spectator, czcigodna brytyjska instytucja, ostatnio kupiona przez wielkiego poplecznika Izraela, byłego kanadyjskiego barona medialnego, Conrada Black’a, opublikował długi artykuł pani Melanie Phillips, piorunującą mieszankę teologii i realizmu, pod tytułem ‘Chrześcijanie nienawidzący Żydów’[1]. Pomimo mocnego tytułu, dotyczy on chrześcijan, którzy wyznają naukę Chrystusa, a nie formę judaizmu zaadoptowaną dla nie-Żydów. Miss Phillips pisze jak młoda dziewczyna prosto ze szkoły klasztornej, która zetknęła się z „życiowymi faktami”. Najwyraźniej nigdy nie wiedziała, że chrześcijanie mają Nowy Testament. Po co ci dziwni nie-Żydzi mieliby zastępować perfekcyjnie doskonały Stary Testament – Nowym? Ponieważ nie w pełni rozumie poszczególne idee, więc nazywa ona to ‘zastępczą teologią (replacement teology) wymyśloną przez rewizjonistycznego teologa palestyńskiego’.
Nie trzeba wspominać, że termin ten jest jedynie jej pomysłem, natomiast poprawnym terminem jest ‘supercessionism’ (po polsku – supercesja, lub wypieranie). Wyrób oryginalny jest ‘zastępowany’ przez substytut, natomiast przestarzała idea jest ‘wypierana’ przez nową. Prawdą jest, że wymyślił to ‘rewizjonistyczny teolog palestyński’, lecz nazywał się on nie Canon Ateek, jak twierdzi Miss Phillips, lecz był to Prorok Izajasz. Mówił on o Nowym Przymierzu, które wyprze stare. Później idea ta stała się kamieniem węgielnym chrześcijaństwa, ponieważ Nowe Przymierze między Bogiem i Kościołem (duchowym Izraelem) wyparło stare Przymierze między Bogiem i Izraelem cielesnym.
Ignoranci Żydzi przedstawiają to jako akt „nienawiści do Żydów”, lecz było całkiem na odwrót: był to akt zlikwidowania nienawiści istniejącej pomiędzy Żydami i nie-Żydami. Św. Paweł[2] mówi o Chrystusie: „On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części (tj. Żydów i nie-Żydów) uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur wrogości”. „W Chrystusie, wrogość ta została zniesiona, ponieważ poprzez Chrystusa, wiara żydowska została spełniona. Chrześcijaństwo nie powstało jako jakaś nowa religia; zostało ona przyjęte przez wybranych Żydów, którzy byli właśnie pierwszymi chrześcijanami, ponieważ ich wiara w Chrystusa, jako Mesjasza, była dla nich niczym innym, jak spełnieniem wiary żydowskiej, czyli wiary ich praojców, od Abrahama aż do czasów Chrystusa[3]”.
Mówiąc językiem współczesnym, chrześcijaństwo było aktualizacją starego judaizmu, lub alternatywnie, powrotem do jego palestyńskich korzeni i źródeł. Miss Phillips błędnie identyfikuje współczesnych Żydów, jako biblijny Izrael. Tym niemniej, taka identyfikacja jest aktem wiary, tak samo arbitralnym, jak każdy inny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie myślał, że zwycięzca spod Agincourt był tym samym człowiekiem, co morderca Anny Boleyn, chociaż tak samo się nazywali – król Anglii Henryk. Dotychczas powszechnie błędnie się uważa, że współczesny nam judaizm jest judaizmem z czasów Jezusa.
Znakomity izraelski uczony, profesor Israel Yuval z Uniwersytetu Hebrajskiego, w swojej książce Two Nations in Your Womb[4] (Dwa narody w łonie twoim) udowodnił, że judaizm, jaki znamy (judaizm rabiniczny), pojawił się w końcu pierwszego wieku po narodzeniu Chrystusa. Powstał on praktycznie w tym samym czasie, co chrześcijaństwo, na ruinach starego biblijnego judaizmu, którego ośrodkiem była Świątynia. Jest to pełna odpowiedź na pojęcie „wiary wypierającej”. Chrześcijaństwo faktycznie wyparło judaizm biblijny (poprzez powrót do jego korzeni) i stało się wiarą milionów. Niemniej jednak, niewielka grupa ludzi sprzeciwiła się jego powstaniu, i zaproponowała alternatywę, judaizm rabiniczny. W oczach jego wyznawców, to judaizm rabiniczny wyparł judaizm biblijny.
Judaizm rabiniczny ma tak samo mało wspólnego z judaizmem biblijnym, jak chrześcijaństwo. Stworzył on swoje własne święte księgi, Misznę i Talmud, tak jak chrześcijaństwo stworzyło Nowy Testament. Prof. Yuval pisał: Judaizm biblijny umarł, i dwie religie twierdzą, że są jego spadkobiercami, chrześcijaństwo i judaizm rabiniczny. Obie mają rację, ponieważ obie one zawierają elementy judaizmu biblijnego. W podobny sposób, narodowy socjalizm i komunizm są spadkobiercami filozofii Hegla.
Tak więc, judaizm, jaki znamy, jest zazdrosną, siostrzaną, lecz nie matczyną, wiarą w stosunku do chrześcijaństwa. Jej wyznawcy nie są ludźmi, którzy pozostają wierni „starej religii”, ponieważ judaizm biblijny z jego ofiarami, Świątynią Jerozolimską, rytualną czystością, dziesięcinami i kapłanami, zniknął dwa tysiące lat temu. Jest to nowa wiara, mająca na celu wyłącznie walkę z chrześcijaństwem.
Jeśli chodzi o konkretne spostrzeżenia Miss Phillips, to charakteryzują się one skończoną ignorancją w zakresie wiary i tradycji chrześcijańskiej, co jest związane z silnym zaznaczeniem żydowskiej supremacji.
Miss Phillips uznała słowa biskupa Riah’a za „zdumiewającą interpretację Starego Testamentu”. Biskup Riah powiedział o chrześcijanach palestyńskich, „My jesteśmy Prawdziwym Izraelem”. Nie ma wątpliwości, że Palestyńczycy, chrześcijanie i muzułmanie, są prawdziwymi potomkami dwunastu plemion, proroków i apostołów. Natomiast określenie „Prawdziwy Izrael” jest podstawowym dogmatem wiary chrześcijańskiej: Kościół jest Prawdziwym Izraelem. Innymi słowy, nie jest to „zdumiewająca interpretacja Starego Testamentu”, lecz ortodoksyjna interpretacja Nowego Testamentu.
Myśli ona, że Canon Ateek próbuje „rozerwać specjalną więź pomiędzy Bogiem i Żydami”. Najwidoczniej wierzy ona, że Bóg więcej współczuje Żydowi, niż Anglikowi, lub Palestyńczykowi. Niestety, myli się.
Chłoszcze ona Dawida Ison’a, kanonika katedry w Exeter, który najął palestyńskiego przewodnika. Ma rację, dla żydowskich panów, jedynie żydowscy przewodnicy są koszerni. Ponieważ sam oprowadzam pielgrzymów, więc szczerze zgadzam się z tą ideą. Lecz ja ponadto podpisuję się pod uwagą, że „Palestyńczycy poddawani są obecnie długotrwałemu, wolnemu ludobójstwu dokonywanemu przez syjonistów”.
Stephen Sizer, pastor Kościoła Chrystusa w Virginia Water, mówi, że Izrael jest „Państwem apartheidu”. Miss Phillips sprzeciwia się, ponieważ „izraelscy Arabowie mają prawo głosu, są członkami Knessetu, a jeden z nich jest nawet sędzią Sądu Najwyższego”. Oczywiście, poczciwy wikary ma rację: dwie trzecie Palestyńczyków nie ma prawa głosu i nie wybiera członków Knessetu. „Izraelscy Arabowie”, w języku syjonistów, to Palestyńczycy z prawem głosu. „Jest nawet sędzią Sądu Najwyższego” dźwięczy trochę zbyt paternalistycznie dla 45% nie-żydowskich mieszkańców Palestyny. Obecność jednego żydowskiego ministra w rządzie ZSRR za czasów Breżniewa, nie powstrzymywała krewnych Miss Phillips przed walką z „rosyjskimi antysemitami”.
Co jednak zrobić z „Chrześcijanami nienawidzącymi Żydów”? Wielu poczciwych Żydów izraelskich podziela nadzieję pastora Sizer’a, że „Izrael przejdzie tą samą drogę, co Południowa Afryka” – do równości.
Cytuje z przerażeniem wielebnego Sizer’a: „Przymierze między Żydami i Bogiem było uwarunkowane uwzględnianiem przez nich praw człowieka”. I znowu, myśl ta była wyrażona przez Św. Jana Chrzciciela, który powiedział: jeśli nie będziesz przestrzegał praw człowieka, to te oto kamienie Bóg zamieni w nowe dzieci Abrahama.
Nie ma ona nic przeciwko samemu uogólnianiu i tyranizowaniu, dopóki tak traktowani i potępiani są muzułmanie i chrześcijanie. „Dr Patrick Sookhdeo, dyrektor Instytutu Studiów nad Islamem i Chrześcijaństwem, przemawiał do grup chrześcijan po całym kraju na temat implikacji wynikających z 11 września. Gdy zasugerował, że jest problem z islamem, wywołał wrzawę”. No cóż, czy gdyby zasugerował, że jest problem z judaizmem, to zacytowałaby go z taką empatią?
Kościoły protestanckie w Ziemi Świętej reprezentują różne opinie. Na jednym końcu jest pastor równości i wolności, Canon Ateek. Na drugim końcu jest duchowny Kościoła Chrystusa przy Jaffa Gate, popierający plany Zeevi’ego wypędzenia wszystkich nie-Żydów z Palestyny. Właściwie chciałby, by chrześcijanie palestyńscy wyjechali z dobrej woli, natomiast muzułmanie byliby ‘przemieszczeni’.
Kościół Anglikański nie powziął jeszcze decyzji. Artykuł w Spectator’ze można przyjąć jako próbę zastraszenia równościowo nastawionych duchownych i podporządkowania Kościoła. Jest to także artykuł popierający Rowan’a Williams’a, arcybiskupa Walii i kandydata na arcybiskupstwo Canterbury. Przedstawia się go, jako wielkiego przyjaciela apartheidu izraelskiego. Williams powiedział jej, „Gdy słyszę słowo „Żydzi”, używane jako epitet, mrozi mnie”. Prawdopodobnie znaczy to, że powinien to być komplement, lecz dźwięczy, jak antysemickie szyderstwo. Co jest złego w nas Żydach, że nasza nazwa mrozi znanych z gorącej krwi Walijczyków? (Został on prymasem Kościoła Anglikańskiego, i Kościół ten, jak należy, pobłogosławił wojnę z Irakiem. Lecz to jeszcze nie koniec!)
Chrześcijaństwo popełniło ciężki błąd jednostronnie wycofując się z walki z żydowskim paradygmatem. Trzeba dokładnie odróżniać Żydów, jako ludzi, od żydowskiego paradygmatu, jako ideologii. Żydzi są po prostu ludźmi, i zasługują by ich traktować i przyjmować, jak ludzi. Żydowskiemu paradygmatowi należy się przeciwstawiać i przeciwdziałać. Pomieszano dwie ważne sprawy: kwestię stosunków zewnętrznych, praw człowieka i obywatela, godności człowieka, z jednej strony, i ideologicznych różnic i sprzeczności, z drugiej strony. Można je, i należy, traktować oddzielnie.
[1] Christians who hate the Jews, opposition to Izrael is motivated by anti-Semitism rooted deep in Christian theology
[2] List do Efezjan (2:14)
[3] Orthodox Church and Jewish Question
[4] Wydawca: Ama/Am Oved, Tek Aviv, 2000, ISDN 965-13-1428-1