Przyparta do muru Cerkiew nie poszła przepraszać swoich krytyków i przeciwników z liberalnych mediów, lecz zwróciła się bezpośrednio do narodu i wyprowadziła go na ulicę, całkowicie w stylu niedawnych moskiewskich mityngów. Było to posunięcie słuszne, bo pokazało, że Cerkiew nie oderwała się od narodu i jego życia. Spotkanie modlitewne – kościelny wariant mityngu – przyćmiło Plac Błotny i pokazało ogromny potencjał Cerkwii. W ten sposób, po kilku tygodniach zwlekania, Cerkiew przyjęła narzucony jej bój.
Napaść liberałów na rosyjską Cerkiew była nieoczekiwana, jak lądowanie Marsjan w „Wojnie Światów”, i tak samo dobrze przygotowana. Teraz widać, że tańce Pussy Riot nie były spontanicznym aktem artystycznym, lecz dokładnie zaplanowaną prowokacją, a same dziewczyny – oddziałem szturmowym wojny ideologicznej. To one oddały pierwszy strzał, stworzyły casus belli, i wojna się rozpoczęła. Przeciwko Cerkwi otwarto kilka frontów.
Nie warto analizować po kolei wszystkich powodów napaści – godziny, mieszkania, święte oburzenie. Jeśli chcą na kogoś napaść – powód znajdą. Jan Chrzciciel nie jadł chleba, nie pił wina, a mówili o nim, że ma w sobie szatana. Przyszedł Chrystus: jadł i pił, a oni mówili: lubi pić i jeść z grzesznikami.
To nie była napaść, lecz początek wojny z Cerkwią. Tę wojnę nie spowodowały błędy rosyjskich pasterzy. Gdyby patriarcha Cyryl był łagodny jak gołąbek i mądry jak sowa, gdyby zamiast za pomocą zegarów określał czas po słońcu i żyłby w jaskini w podmoskiewskim jarze, wynik byłby taki sam. Rosyjskiej Cerkwi i tak się poszczęściło – otrzymała dwadzieścia lat spokoju, i wykorzystała je na wzmocnienie sił. W ciągu tych dwudziestu lat inne Kościoły Chrześcijańskie z trudem opierały się naciskom przeciwnika, a raczej nie opierały się wcale – lecz bezładnie się cofały.
Główne uderzenie poszło na najsilniejszy zachodni Kościół, na katolików – którzy codziennie byli zmuszani do wysłuchiwania krytyki Papieża, że nie powstrzymał Hitlera; duchownych hurtem zaliczono do pedofilów, Kościół wciąż krytykowano za odmowę udzielania ślubów gejom, wszędzie – od Kalifornii do Włoch – usuwano szopki bożonarodzeniowe i krzyże ze szkół. Protestanci także dostawali za swoje – w Аnglii zwalniają z pracy za noszenie krzyżyka na piersi, a w Ameryce usuwają symbole chrześcijańskie, chociaż żydowska menora pali się wszędzie. W Szwecji posadzono duchownego, który odważył się zacytować z ambony Biblię.
Tylko Rosja żyła w zaczarowanym świecie – na ulicach wisiały plakaty, pozdrawiające ludzi z okazji Wielkanocy i Bożego Narodzenia, rosyjskie dziewczyny jawnie nosiły krzyże na swoich pięknych szyjach i białych piersiach, w szkołach zaczęto uczyć religii. Gdy opowiadałem o tym moim zachodnim przyjaciołom, z zazdrości przygryzali wargi. Wydawało się, że w Rosji historia znowu poszła drogą alternatywną.
Teraz ta alternatywność się skończyła. Drodzy słudzy ołtarza, witamy z powrotem w prawdziwej historii. Rosję twardo kształtują według ogólnej matrycy, w której oprócz Banku Światowego, liczy się także walka z Kościołem. Napaści w Moskwie – to nie tymczasowe nieporozumienia, lecz wojna, końca której nie widać.
Rosyjscy duchowni nieprawidłowo zrozumieli historię – wydawało im się, że prześladowania Cerkwi rozpoczęli bolszewicy, a burżuazja lubiła Cerkiew. Lecz niestety, tak nie jest. Współczesne społeczeństwo, jakie powstało na Zachodzie, walczy z Kościołem już od dawna. W czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej księży i mnichów topiono tuzinami, lub morzono głodem w ładowniach „pływających Bastylii”. Lecz i potem nie było dużo lepiej – w roku 1879 we Francji zabroniono księżom i mnichom uczyć w szkołach, klasztory rozwiązano, zlikwidowano katolickie szkoły – a jednocześnie, szkoły żydowskie i protestanckie istniały nadal. Utrudniano katolikom dostęp do wyższej administracji – ich miejsca zajęli Żydzi i protestanci. A na początku XX wieku wszystkie kościoły Francji ograbiono tak, jak się nawet Trockiemu nie śniło. Antykatolickie prawa Francji z początku XX wieku były sroższe od komunistycznych.
Władza radziecka nie wymyśliła niczego nowego – podczas Trzeciej Republiki we Francji przyjąć komunię na Wielkanoc było niebezpieczniej, niż za Stalina. Gwarantowało to zwolnienie, lub co najmniej, koniec kariery służbowej. Wystarczy poczytać Czechowa, żeby zobaczyć, że i Święta Ruś szła tą samą drogą, pomimo zacofania.
Nienawiść do Kościoła jest całkowicie zrozumiała w świecie Złotego Cielca. Kościół jest prześladowany choćby dlatego, że utwierdza wartości odmienne od ciułactwa i konsumpcji, ponieważ broni „maluczkich”, dlatego że jego podstawą jest wspólnota, dlatego że nie mierzy człowieka jego bogactwem. Jedynie organizacje religijne, które zrezygnowały z tych zasad, które wywyższają bogactwo i uważają je za zasłużoną i godną nagrodę , jak żydzi i kalwiniści, zdołały odnaleźć się w kapitalizmie.
„Jeśli jesteś taki mądry, to dlaczego jesteś taki biedny” – taka jest prosta logika staro-nowych wrogów Kościoła, zwolenników Złotego Cielca. Z jednej strony spoglądają na Wall Street, a z drugiej flirtują z satanistami. Ich ubogą psychologię uformowały książki Ayn Rand, petersburskiej Żydówki, która została znaną pisarką amerykańską. Rand opiewała kult rynku, ganiła pomoc bliźnim, wychwalała siłę i bogactwo. Jej ostatnim apostołem był Alan Greenspan, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej, przysięgający na Talmud; jego śladami poszli Czubajs z Gajdarem.
Trudno jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, lecz dla Pana Boga nie ma niczego niemożliwego. Dlatego Kościół nie pozwala zarówno na wywyższanie bogatych, jak i na ich całkowite odrzucenie. Każdy może być zbawiony, i bogaty i biedny. Lecz dla mamonistów, czcicieli Mamony, bogaty już został zbawiony, a biedny już przeklęty. Dla nich cześć dla Boga, a nie dla Mamony – to grzech śmiertelny. W ich antykościelnym stanowisku jest także zwykły sens materialny – mamoniści nienawidzą wszystkie niepieniężne związki międzyludzkie, nienawidzą ludzką solidarność, ponieważ solidarność i związki między ludźmi przeszkadzają im pić naszą krew. Jak komar wstrzykuje enzym rozcieńczający krew, tak samo oni rozcieńczają społeczeństwo.
Dlatego obecny atak na Kościół nie powinien dziwić. Możemy tylko się zapytać, dlaczego dopiero teraz? Dlaczego ostatnie 20 lat Cerkiew Rosyjska cieszyła się pokojem? Jest na to odpowiedź. Dwadzieścia lat temu Cerkiew była słaba, a komuniści byli jeszcze silni. Mamoniści nienawidzili komunizmu jeszcze bardziej niż Cerkwi, i dlatego chętnie poparli tych zwolenników Cerkwii, którzy występowali przeciwko komunizmowi. A gdy komunizm upadł całkowicie, nastąpiła kolej na Cerkiew, która według nich stała się zbyt silna.
Wrogość komunistów do Cerkwi była charakterystyczna dla tamtej epoki – w tym czasie do religii źle odnoszono się wszędzie – od Meksyku do Turcji. Lecz epoka ta skończyła się – i teraz Cerkiew w Rosji może porozumieć się z komunistami. Nie jest to takie trudne – komunizm rosyjski to sekularyzowane prawosławie. Starczy już krytykowania władzy radzieckiej, która w stosunku do Kościoła nie była gorsza od innych współczesnych jej reżymów.
A ateistów, popierających liberalno-kapitalistyczną napaść, jest mi naprawdę żal. Teraz mogą oni chwalić odważne dziewczyny z Pussy Riot, i krytykować patriarchę. Teraz to wypada, za to nie karzą. Lecz po usunięciu rosyjskiej Cerkwii z przestrzeni społecznej, jej miejsce nie pozostanie puste. W Europie Zachodniej usunięcie Kościoła Katolickiego nie doprowadziło do zwiększenia wolności. Jedynie zakazy się zmieniły. Kult holokaustu będzie surowszy niż chrześcijaństwo, nawet w latach jego monopolu.
Spróbujcie zorganizować nieoczekiwany koncert punkowy w jednej ze świątyń holokaustu, a znajdują się one w większości wielkich miast Europy i Ameryki. Nie wystarczy dwóch miesięcy aresztu. Gdy spróbujcie zauważyć drogi zegarek na ręce jednego z kapłanów holokaustu, to potem możecie mieć pretensje już tylko do siebie. Za takie rzeczy wsadzają do więzienia. Za byle co, powiedziane dziesięć lat temu, brytyjski historyk David Irving przesiedział półtora roku w austriackim więzieniu. Za wypowiedź uznaną za skandaliczną, niemiecki prawnik Horst Mahler dostał 12 lat – chociaż jest już po siedemdziesiątce.
Nie tylko wsadzają do więzienia. Po czymś takim można już pożegnać się z karierą, ze spokojnym życiem rodzinnym. Zaszczują, wywalą dzieci ze szkoły, jeśli nie odbiorą. Żona odejdzie. Przed domem stanie pikieta. Przemianują na nacjonalistę-antysemitę, i na tym zakończy się wasz ateizm.
Być może, taka właśnie mroczna przyszłość czeka Rosję. Nieprzypadkowo jednocześnie z napaścią na Cerkiew rozpoczęto wzmacnianie alternatywnego kościoła holokaustu. Ministerstwo Oświaty zobowiązało szkoły do propagowania idei holokaustu. Iwan Gładilin pisze: „Ministerstwo Oświaty i Nauki oficjalnie włączyło temat Holokaustu do obowiązkowego programu nauczania szkół średnich. Już przygotowano materiały szkoleniowe i wyznaczono 72 godziny na opanowania kursu „Lekcje na temat Holokaustu. Droga do tolerancji”, a do programu jednolitego egzaminu państwowego włączono 10 pytań dotyczących Holokaustu. Akademia Doskonalenia Kwalifikacji i Przeprofilowania Zawodowego Pracowników Oświaty razem z „Centrum Holokaustu” w Moskwie już opracowała program dla kadry kierowniczej systemu oświaty i nauczycieli nauki o społeczeństwie. Tak więc, od 1 września bieżącego roku, jednocześnie z przedmiotem „Podstawy kultur religijnych i etyki świeckiej”, wszyscy rosyjscy uczniowie będą zobowiązani do uczenia się także historii żydowskiej Katastrofy”.
A teraz niespodzianka: ateiści oburzali się, gdy wprowadzano podstawy prawosławia, a gdy wprowadzono podstawy holokaustu – nikt ani nie pisnął. Wolnomyślicielstwo przeminęło z wiatrem.
Oficjalne zezwalanie na wolnomyślicielstwo, przypomina mechanizm zmiany biegów w samochodzie. W roku 1990 Rosjanie pod przywództwem Panów Dyskursu buntowali się przeciwko przywilejom partyjnej góry, a w 1992 już zaczęli zachwycać się bogactwem oligarchów. W roku 2012 Rosjanie, pod przywództwem tych samych ludzi, oburzyli się na totalitaryzm Cerkwi – a w 2014, prawdopodobnie, skłonią harde karki przed okropnościami holokaustu. Do tego czasu baza NATO w Ulianowsku zostanie zorganizowana, i będzie mogła zapewnić dobrą obronę uprzywilejowanej mniejszości przed samowolą posłusznej, lecz agresywnej większości. A propos, pierwsza wizyta wybranego ostatnio prezydenta Władimira Putina zagranicą odbędzie się w Izraelu w czerwcu bieżącego roku.
Duch żydowski kontynuuje walkę z chrześcijaństwem, jak w dawnych czasach. Wywyższa on bogatych i silnych, odmawia większości prawa na decydowanie o swoim losie. O ile jest lepsza wiara chrześcijańska! Obejmuje ona wszystkie narody, tworzy jedną wspólnotę, wzywa do pomagania słabym, powstrzymuje silnych. Jest głęboko zakorzeniona wśród ludu, jak to zobaczyliśmy w tę niedzielę. Czy warto poddawać się chwilowemu kuszeniu ateizmu, po którym przyjdzie nowa i sroga dyktatura totalitarna?
Przecież z Kościołem, jest jak z armią – kto nie chce karmić swojej armii, będzie karmił obcą. Opcji „nie karmić” – nie przewidziano. Warto by o tym pomyśleli i ateiści, i wierzący chrześcijanie.
P.S. Świeży przykład: Australijczyk O’Connell, który był wolnomyślicielem, powiedział: „Wasza wiara to rasizm, nienawiść, morderstwa, czystki etniczne”. Za taką uwagę dostał w Australii trzy lata. Oczywiście, powiedział to Żydowi o wierze żydowskiej; o wierze chrześcijańskiej w świecie zachodnim można mówić wszystko. Szczegóły whttp://www.henrymakow.com/christian_activist_brendon_oco.html
Ateiści i bojownicy o prawa człowieka – kto będzie miał odwagę wystąpić w jego obronie?
Tłumaczył: Roman Łukasiak