Tłumaczył: Roman Łukasiak
Gdy cały świat słał pomoc do dotkniętej tsunami Południowo-Wschodniej Azji, Izrael posłał tam zespoły mające wykonać zadanie specjalne. Gigantyczne fale pochłonęły niezbyt wielu izraelskich turystów – oficjalnie zginęło ich trzech, a około dwudziestu zaginęło; niezbyt wielu w porównaniu z setkami tysięcy Indonezyjczyków a nawet trzystoma Szwedami. Pomimo tego, zespoły izraelskie były bardzo aktywne. Dobrze wyszkoleni eksperci, kierowani przez rabina Meshi Zahav’a, nie pojechali ratować uwięzionych ludzi przeżywszych katastrofę, ani by ulżyć milionom w cierpieniu; ich zadanie polegało na uchronieniu zmarłych Żydów przed losem gorszym niż śmierć – przed pogrzebaniem razem z Gojami we wspólnym grobie. Haaretz[1]donosił: „Izraelskie zespoły ratunkowe w Tajlandii w czwartek rozdzieliły się: jeden zespół identyfikował ciała w Krabi, natomiast inny robił to samo w Phuket. Izraelskie zespoły – z policji i Zaka (grupa ochotnicza specjalizująca się w identyfikowaniu ofiar katastrof) – starają się zlokalizować zmarłych Izraelczyków zanim zostaną pogrzebani”.
Naciskali na rząd Tajlandii, aby opóźnić masowe pochówki, i Bangkok poddał się, chociaż należało maksymalnie zapobiegać rozprzestrzenianiu się epidemii. Ciało każdego zmarłego Żyda powinno być zabrane do Izraela, lub co najmniej pochowane osobo od nieczystych nie-Żydów. Dowcipny Gilad Atzmon zauważył: „’altruistyczni’ Żydzi … są w stanie paniki, jak wszyscy wiemy, zmarli Żydzi są cenni, zasługują na specjalny pogrzeb. Fakt, że 5-10 Żydów mogło się gdzieś zagubić wśród około 125.000 nie-Żydów jest całkiem przerażający, jestem pewien, że to zobaczycie.”
Jest to częścią żydowskiej wiary, zwieńczeniem przykazania „Naród powinien zamieszkać samotnie” – zakłada się, że Żydzi nie będą żyć ani umierać razem z nie-Żydami. Ich oddzielny pochówek jest niezbędny dla zagwarantowania cielesnego ich zmartwychwstania, gdy przyjdzie Mesjasz. Według Żydów, żydowskie ciało splugawione sąsiedztwem nie-Żyda nie zmartwychwstanie. Nawet niereligijni Żydzi bez zastanowienia trzymają się tej zasady separacji.
Takie przewrażliwione podejście czasami przejawia się szczególnie nieprzyjemne; gdy tylko Żydzi odkryją, że osoba o wątpliwym żydostwie została pochowana wśród Żydów, wykopują ciało i wyrzucają je gdziekolwiek. Zdarzyło się to z obywatelką Izraela Teresą Angełowicz. Została ona pochowana na cmentarzu żydowskim; później władze duchowne odkryły, że była ona żoną Żyda, ale nie Żydówką. Ekshumowały jej ciało ciemną nocą i pochowały ponownie na zwałowisku. Zdarzyło się to z wieloma rosyjskimi żołnierzami, którzy zginęli broniąc żydowskiego charakteru Izraela, lecz odmówiono im pogrzebu. Obecnie, w obliczu wielkiej tragedii w Południowo-Wschodniej Azji, to upieranie się, by „nie być zaliczonym do Gojów”, jest specjalnie nieprzyzwoite, graniczy z zaprzeczeniem naszego wspólnego człowieczeństwa. Co jest tak złego w Tajach, Francuzach, Chińczykach i innych ludziach, którzy znaleźli śmierć w katastrofie, że nie możecie pozwolić waszym zmarłym leżeć obok nich?
O tej wstrętnej ekskluzywności trzeba pamiętać przy próbie zrozumienia długotrwałych demonstracyjnych przemieszczeń izraelskich wojsk w Gazie. Rząd Sharona chce wycofać swoje oddziały ze strefy, na jej obrzeża. Bardzo dobrze, jest to decyzja sensowna (z ich punktu widzenia); taniej jest trzymać Gazę w szachu i ją blokować, gdy jest otoczona izraelskimi oddziałami. Przemieszczenia nie są ani dobre ani złe dla Palestyńczyków – Żydzi, ze swoich baz na zewnątrz wąskiej strefy, będą mogli zabić każdego, kogo będą chcieli, lecz akt ten jest przedstawiany jako ważny krok na drodze do utworzenia państwa palestyńskiego.
Obecnie, zamiast przemieszczania, Izraelczycy omawiają los pewnej ilości (prawdopodobnie dwóch tysięcy) żydowskich osadników w strefie Gazy. Sharon chce ich ewakuować i zapłacić im dużą rekompensatę, a oni protestują przeciwko ewakuacji. Całe izraelskie społeczeństwo dyskutuje, czy można ich będzie usunąć, jakie siły należy zastosować, czy „Żydzi mogą usuwać Żydów”, czy orzeczenie rabinów zabraniające ewakuacji będzie więcej znaczyć od decyzji rządu.
Nikt, absolutnie nikt, nie jest gotowy wziąć pod uwagę oczywistego (dla nie-Żyda) rozwiązania: wycofać wojsko i pozostawić osadników tam gdzie są. Jeśli będą chcieli pozostać w Gazie, pozwolić im. Nie płacić niczego za ich przeprowadzkę, są wolnymi ludźmi, wiedzieli co robią, kiedy przyjmowali ziemię i domy w Gazie. Są setki amerykańskich Żydów, którzy chcą kupić ich domy, są Palestyńczycy, którzy będą chcieli kupić – więc nie ma problemu, kto chce zostać niech zostaje, kto chce wyjeżdżać niech sprzedaje dom i wyjeżdża. Jeśli będą dokuczliwi dla sąsiadów, będą uciekać; jeśli będą dobrymi sąsiadami, będzie im się dobrze powodzić.
Rzeczywiście, gdy Imperium Brytyjskie wycofywało się z Palestyny lub Indii albo Afryki, nie ewakuowało swoich obywateli na siłę. Kto czuł, że zrobił jakieś świństwa tubylcom, wyjeżdżał do Anglii; kto wolał zostać – zostawał.
Kenia jest dobrym przykładem dla porównania. Kraj ten miał znaczną ilość angielskich osadników, był także bardzo aktywny tubylczy ruch oporu Mau-Mau, o wiele bardziej brutalny niż Palestyńczycy; pomimo tego, gdy Kenia uzyskała niepodległość, osadnicy pozostali. Spotkałem ich w górach w pobliżu Jeziora Rudolfa: są to prosperujący farmerzy, mocni i spaleni słońcem, podobni do Izraelczyków starej daty, mówią w lokalnym języku, są zaangażowani w miejscowe sprawy. Wielu z nich ma małe samoloty i wyskakują do Nairobi na wieczornego drinka, gdy zmęczy ich oglądanie różowych flamingów nad brzegiem jeziora. Osadnicy starają się być dobrymi sąsiadami tubylców – w końcu, władza polityczna jest w rękach rdzennych Kikuyu, i nie wydaje się, by RAF ich chciał bronić.
Jest to przykład do naśladowania dla izraelskich osadników, natomiast izraelski rząd nie powinien im mówić, co robić i gdzie mieszkać. Ich osady nie będą „tylko dla Żydów”. Będą mieli tubylczych sąsiadów, nie tylko ręce do pracy na farmie, lecz także urzędników, tubylczą policję i tubylczych sędziów – takie właśnie okoliczności nie powstrzymały tysięcy Brytyjczyków i Francuzów, Portugalczyków i Hiszpanów, Rosjan i Niemców przed pozostaniem w nowopowstałych państwach. Dyskusji o ewakuacji, która sprowadziła Izrael na skraj wojny domowej, nie można zrozumieć bez uwzględnienia ogólnie przykrego obrazu żydowskiej wyjątkowości.
Jedynie ludzie, którzy nie mogą znieść myśli, że mogliby być pochowani w jednym grobie z Gojem, nie mogą wyobrazić sobie możliwości pozostania, jako równi, bez wojska i kolonialnej administracji broniących ich wyższości. Azmi Bishara, nasz poseł z Nazaretu, miał rację, gdy odmówił poparcia inicjatywie Sharona; natomiast Partia Pracy Peresa i Baraka splamiła się następnym haniebnym czynem, gdy przyłączyła się do rządu Sharona w celu przeprowadzenia ‘rozdzielenia’. Przypadek osadników w Gazie może posłużyć do osłabienia i zniszczenia „żydowskiego charakteru państwa”. Nie ma sensu bawić się w żydowską wyjątkowość, czy to w Tajlandii czy w Gazie.
[1] www.haaretz.com/hasen/spages/521450.html